Demograficzny boom w biednych krajach
XXI wiek należy do Afryki. Przynajmniej jeśli chodzi o demografię. ONZ przewiduje, że populacja skoczy tu z niespełna 1,2 mld dziś do przeszło 4,3 mld w 2100 r. Wówczas mieszkańcy Czarnego Lądu będą stanowili aż 39 proc. całej ludności Ziemi.
To ogromne wyzwanie dla Europy. Oznacza gwałtowny wzrost liczby imigrantów. Jeśli w ciągu jednego pokolenia, do 2050 r., liczba mieszkańców Nigerii ma wzrosnąć ze 182 do 399 mln, a Etiopii z 99 do 199 mln, to krajom tym będzie niezwykle trudno wyrwać się z pętli biedy. I ich mieszkańcy będą szukali lepszego życia tam, gdzie jest ono najbliżej, czyli po drugiej stronie Morza Śródziemnego.
Podpalane schroniska dla uchodźców w Niemczech i walka policjantów z emigrantami w Calais to tylko sygnały z ostatnich dni, jak trudno będzie Europejczykom przyjąć przybyszów z Południa. Jednocześnie ich przyjazd to jedyny sposób na utrzymanie obecnego poziomu życia na Starym Kontynencie. Bo jego populacja będzie się szybko starzeć i kurczyć. — jbiel