Reforma, podsłuchy i życie wieczne
Zmiany w procesie karnym nie spełniły pokładanych w nich nadziei na kompleksowe uregulowanie relacji między kontrolą operacyjną a postępowaniem karnym. W tym kontekście są reformą zmarnowanej szansy – uważa sędzia.
Uchwalony 24 lipca 2015 r. senacki projekt zmiany ustawy o Policji mający określić zasady dostępu do tzw. danych telekomunikacyjnych i dostosować je do wskazań Trybunał Konstytucyjnego z 2014 r., wzbudził liczne kontrowersje, a zgłaszane pod jego adresem zastrzeżenia nie są pozbawione racji. Nie sposób jednakże nie zadać pytania, na ile ogólnie problem inwigilacji – a zwłaszcza najczęściej wykorzystywany środek: podsłuchy – „wyprostowany" został w ostatniej reformie procedury karnej.
W uzasadnieniu projektu nowelizacji k.p.k. (druk sejmowy 870, s. 9) podkreśla się, iż zakładane poszerzenie kontradyktoryjności zwiększa możliwość wprowadzenia do procesu karnego dowodów prywatnych z wyjątkiem jednakże tych, które pozyskane zostały dla celów postępowania karnego za pomocą czynu zabronionego, o którym mowa w art. 1 § 1 k.k. (ujmując rzecz w skrócie: przestępstwa).
Przepis art. 168a k.p.k. w założeniu swym ma określać także granice wykorzystania dowodów przedstawianych przez oskarżyciela publicznego, jednakże – co uzasadnienie projektu akcentuje równie wyraźnie – zakaz wynikający z regulacji art. 168a k.p.k. nie dotyczy dowodów pozyskanych w wyniku czynności operacyjno-rozpoznawczych. Te bowiem, jeśli przeprowadzono je zgodnie z ustawowymi rygorami, stanowią legalny sposób pozyskiwania dowodów.
Założenia powyższe brzmią...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta