Unia zbyt szybko poszerzona
Nowym krajom członkowskim nie wytłumaczono, że wchodzą w projekt polityczny, którego celem jest organizacja kontynentu na wzór Ameryki, pomyślanej przez ojców założycieli. Tymczasem dla Europy Środkowej Unia jest głównie sposobem na wsparcie finansowe – mówi jeden z najbardziej znanych polityków francuskich Valéry Giscard d'Estaing.
Rz: Panie prezydencie, napisał pan niedawno powieść o Napoleonie. To wyraz tęsknoty za politykami wielkiego formatu, których brak w dzisiejszej Francji i Europie?
Napisałem tę powieść dla przyjemności. W „Wojnie i pokoju" Tołstoj opisał swoją wersję pobytu Napoleona w Moskwie, która moim zdaniem była stronnicza i wymagała wersji alternatywnej. Tego się podjąłem. Ale rzeczywiście, Napoleon to była postać zupełnie nadzwyczajna, przynajmniej do II wojny światowej najbardziej znany człowiek na świecie. Potrafił wyjątkowo efektywnie pracować, był znakomitym organizatorem. A jednocześnie miał wykształcenie wojskowe i był genialnym dowódcą. Jego problemem było zachowanie równowagi między predyspozycjami cywilnymi i militarnymi. Napoleon był nawet bliski zjednoczenia Europy na dość rozsądnych zasadach. To był czas, kiedy utworzył Konfederację Reńską, przyznał szeroką autonomię niemieckim książętom. Prowadził też zaawansowane rozmowy w sprawie ostatecznego porozumienia z Rosją. Ale od lat 1808–1809 koncepcja ta się załamała i Napoleon nie potrafił już tego odbudować.
Dlaczego?
Po części z powodu pogarszającego się zdrowia. Ale jak to zwykle bywa u wielkich przywódców, nie zdawał sobie sprawy, że i on musi się liczyć z pewnymi ograniczeniami. Pomysł, aby uderzyć na Rosję, dojść do Moskwy, zająć cały kraj, był dla Francji, państwa...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta