Trybunał nie dochował rzetelności i bezstronności
prof. Andrzej Dziadzio | Żądania, aby prezydent odebrał ślubowanie od trójki sędziów wybranych przez Platformę Obywatelską, są całkowicie bezpodstawne, wręcz podżegają do złamania konstytucji – mówi profesor w rozmowie z Markiem Domagalskim
Rz: Jest pan, panie profesorze, znawcą ustroju i prawa monarchii habsburskiej, która, jak czytałem w pana artykule w „Forum Prawniczym", jest ojczyzną Trybunału Konstytucyjnego. Zdaje się, że wymyślili go ówcześni liberałowie, by blokować konserwatywno-narodowy obóz polityczny.
prof. Andrzej Dziadzio: W przywołanym przez pana artykule celowo nawiązałem do koncepcji sądu konstytucyjnego Georga Jellinka, bo powstała ona z motywacji czysto politycznych. Chodziło o stworzenie instrumentu prawnego, dzięki któremu liberałowie, po utracie władzy, mogliby przeciwstawić się programowi politycznemu nowej większości parlamentarnej. Hamulcem miała być konstytucja z 1867 r., która była projekcją ich poglądów na państwo. Sądzili zatem, że utworzenie sądu konstytucyjnego, który badałby prewencyjnie zgodność ustaw i uchwał parlamentu z liberalną konstytucją, powstrzyma skutecznie nową większość parlamentarną przed realizacją własnej wizji państwa.
Czy status polskiego TK zdradza podobne motywacje jego kreatorów?
Gdy tworzono za rządów junty Jaruzelskiego w 1985 r. Trybunał Konstytucyjny, jego twórcom taka myśl z pewnością nie przyświecała, bo przecież orzeczenia TK mogły być większością 2/3 głosów oddalane przez Sejm. Obecną wysoką pozycję ustrojową Trybunał otrzymał dopiero w konstytucji z 1997...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta