Optymalizacje duże i małe
Optymalizacja podatkowa niejedno ma imię. Czasem przybiera oblicze międzynarodowej struktury spółek z gęstą siecią wzajemnych powiązań i setkami codziennych rozliczeń przez zagraniczne banki.
Takie firmy mają zwykle sporo obowiązków w sferze cen transferowych >D7. Kiedy indziej optymalizacja polega po prostu na innym potraktowaniu wynagrodzeń pracowniczych. Jak się okazuje, część pensji menedżerskiej można potraktować jako instrument finansowy i zapłacić niższy podatek, a składek ZUS w ogóle uniknąć >D3. Optymalizacją w mniejszej skali bywa również wysłanie pracownika na samozatrudnienie. Korzyść podatkowa oczywista: 19 proc. zamiast 32 proc. podatku, a i w koszty można to i owo wrzucić. Inny popularny sposób to potraktowanie części wynagrodzenia jako przychód ze sprzedaży praw autorskich – wtedy można zastosować 50-proc. koszty uzyskania przychodu. Ale fiskus nie pozwala na dwa grzyby w barszczu. Albo jesteś biznesmenem, albo twórcą – taki przekaz płynie z przepisów i ich interpretacji >D6. Tak bywa zresztą ze wszystkimi optymalizacjami. Fiskus źle widzi przesadę. Jednak chyba nie będzie przesadą, jeśli zaproszę do lektury wszystkich artykułów z naszego dodatku.