Morze Czarne nie może być rosyjskim jeziorem
Bułgaria i Rumunia apelują o stworzenie NATO-wskiej floty czarnomorskiej w odpowiedzi na ekspansywne działania Rosji w regionie. Sojusznicy nie mówią „nie".
Korespondencja z Brukseli
Jest zgoda sojuszu na wzmocnienie flanki wschodniej, co oznacza rotacyjną obecność oddziałów pod flagą NATO w Polsce, na Litwie, Łotwie i w Estonii. NATO odpowiada w te sposób na rosnące zagrożenie ze strony Rosji w rejonie Morza Bałtyckiego oraz za wschodnią granicą Polski.
Ale Rosja dokonuje ekspansji również dalej na południe w rejonie Morza Czarnego. I to niepokoi Bułgarię i Rumunię, które – podobnie jak Polska i kraje bałtyckie – też są członkami NATO i uważają, że należy im się sojusznicza ochrona.
– Ważne jest zapewnienie wiarygodnej i przewidywalnej obecności sił sojuszniczych na wschodniej flance, ale także stworzenie równowagi między jej wymiarem...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta