Piłkarze zjedli śniadanie
Do Arłamowa – niczym gwiazda rocka – dotarł ten najbardziej wyczekiwany: Robert Lewandowski.
Korespondencja z Arłamowa
– Robert, smacznego – ktoś krzyknął, a tłum gapiów z wycelowanymi piętro wyżej telefonami komórkowymi wybuchnął śmiechem.
W hallu hotelu w Arłamowie tłoczyło się kilkaset osób. Przed chwilą większość z nich biegła za meleksem, którym Robert Lewandowski, docierający na zgrupowanie z Maciejem Rybusem i Łukaszem Piszczkiem, został dowieziony z lądowiska dla helikopterów. Gdy Lewandowski, nie zatrzymując się nawet na chwilę, szczelnie otoczony ochroniarzami, zniknął w windzie, kibice zauważyli pozostałych piłkarzy jedzących piętro wyżej obiad.
– Wojtek, zrzuć coś do jedzenia, kolega bez śniadania przyjechał –...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta