Czy delegacja demoralizuje sędziego
Usiłuje się nam, sędziom delegowanym w ostatnim czasie do Ministerstwa Sprawiedliwości, przypisać zaangażowanie polityczne, a także bezwarunkową akceptację, jeśli nie afirmację każdego poglądu wypowiadanego przez polityka obecnego obozu władzy – polemizuje sędzia Jacek Przygucki.
Z uwagą przeczytałem artykuł z 7 września Aleksandra Tobolewskiego „Zmiana dobra, bo nasza?", w którym odnosi się do rozwiązania w 2011 r. zespołu ds .poprawy funkcjonowania sądownictwa SSP Iustitia (dalej: zespół). Autor ubolewa , że nikt nie chciał wykorzystać jego prac – ani Ministerstwo Sprawiedliwości, ani Sejm.
Jednocześnie na ostatnim Nadzwyczajnym Kongresie Sędziów 3 września 2016 r. w Warszawie padło wiele gorzkich słów pod adresem sędziów delegowanych do pracy w Ministerstwie Sprawiedliwości, zwłaszcza z ust sędziego Igora Tulei, przy aplauzie z sali, a w jednej z uchwał przyjęto postulat całkowitego zakazu delegowania sędziów do ministerstwa.
Co łączy te tematy? Nie chcę stawiać się w wyjątkowym świetle, ale chyba ja.
Ironią jest, że to ja byłem szefem zespołu ds. poprawy funkcjonowania sądownictwa Iustitii, a teraz jestem na delegacji w Ministerstwie Sprawiedliwości.
Nikt nas nie słuchał
Ja jednak swoich poglądów nie zmieniłem. Od początku swojej aktywności społecznej, tj. od 2009 r. na forum sędziów, następnie w SSP Iustitia (do 2013 w zarządzie głównym, w latach 2013–16 w komisji rewizyjnej) opowiadałem się za rozmową i możliwością współpracy z pozostałymi dwiema władzami, i to niezależnie od tego, że nikt mi wówczas delegacji nie proponował ani się o nią nie ubiegałem....
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta