Niebezpieczne związki Kościoła z rządem
Gdzie przebiega granica kontaktów biskupów z politykami
Niemal rok temu rozmawiałem z jednym z biskupów na temat kryzysu politycznego w Polsce. Na pytanie, dlaczego Kościół hierarchiczny nie zabiera głosu, m.in. w sprawie Trybunału Konstytucyjnego, biskup odpowiedział mniej więcej tak: „Chyba za bardzo zaangażowaliśmy się w kampanii po jednej stronie i trochę nie wypada".
Odczucia takie ma nie tylko ów hierarcha, ale duża część społeczeństwa. W powszechnym odbiorze Kościół zawiązał swego rodzaju sojusz z partią rządzącą. Potwierdzeniem tego mają być wypowiedzi niektórych hierarchów, a także fakt, że członkowie rządu oraz politycy PiS bardzo często zapraszani są na różne uroczystości religijne, podczas których – niemal na takich samych prawach jak biskupi – przemawiają do wiernych.
Trzeba przyznać, że z problemem tym Kościół boryka się od początku lat 90. Wydaje się, że biskupi mają pewną blokadę przed upominaniem polityków, iż zbyt często podpierają się ich autorytetem, co w konsekwencji prowadzi do tego, że Kościół traktowany jest jako jeden z czynnych uczestników polityki. Tymczasem problem leży gdzie indziej: to politycy wykorzystują Kościół do swoich celów, a w wielu przypadkach, powołując się na jego nauczanie, zwyczajnie wyborców oszukują.
Ostrzeżenie z Opola
Niektórzy hierarchowie zdają sobie z tego sprawę....
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta