Zamiast nowych kodeksów potrzebne nam mniejsze, bieżące, zmiany
Daniel Książek, radca prawny, partner w kancelarii Książek, Bigaj, Wujczyk
Rz: Premier Beata Szydło powołała w zeszłym tygodniu komisję kodyfikacyjną, która ma przygotować projekty dwóch nowych kodeksów pracy – indywidualnego i zbiorowego. Jak pan, jako praktyk, który na co dzień mierzy się z obowiązującymi przepisami, ocenia taką inicjatywę?
Daniel Książek: Sama idea jest słuszna, bo prawo pracy jest i zawsze było blisko ludzi. Rodzi się jednak pytanie, czy dwa kodeksy zamiast jednego obecnie obowiązującego spełnią pokładane w nich nadzieje. Trzeba pamiętać, że w większej części będą to nowe przepisy, które przez lata przyniosą więcej problemów z ich interpretacją niż korzyści z ich obowiązywania.
Czyli co, po tak gruntownych zmianach zapanuje chaos na rynku pracy?
Dokładnie. Każdy, pracodawca czy pracownik, będzie miał przed sobą dwie książki i nie będzie wiedział, którą ma otworzyć i na której stronie. Wyobrażam też sobie, że jeden stan faktyczny w pracy będzie wymagał korzystania z obu kodeksów naraz. To może spowodować ogromne kłopoty w...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta