Czas, by prezesi w państwowych spółkach byli wreszcie kompetentni
O rządowych zapowiedziach wprowadzenia przepisów o nadzorze nad spółkami Skarbu Państwa, obsadzie najwyższych stanowisk w firmach, mechanizmach umożliwiających wybór fachowców o odpowiednim wykształceniu i problemach z tym związanych – opowiada profesor Szkoły Głównej Handlowej w Warszawie w rozmowie z Marcinem Piaseckim.
Rz: Rząd zapowiada wprowadzenie nowych przepisów o nadzorze nad spółkami Skarbu Państwa. Rozwiązania przede wszystkim mają dotyczyć obsady najwyższych stanowisk. To przerwie serię skandali?
Tomasz Siemiątkowski: Ustawa o nadzorze właścicielskim czy raczej korporacyjnym jest niezbędna. Zmiana szyldu albo półśrodki nic nie dadzą.
Już od dawna były przymiarki do wprowadzenia tego rodzaju przepisów. A wciąż ich nie ma.
Pierwszy projekt pojawił się w sejmowej Komisji Skarbu Państwa w 2003 r., czyli za rządów SLD. Stoimy w miejscu od 13 lat. Potem były plany PiS w latach 2005–2007, dalej dwa podejścia PO–PSL i nic nie ma.
Politykom na tym nie zależy.
Bez takiej ustawy nie zrobimy żadnego kroku. Jesteśmy niewątpliwie zapóźnieni, żyjemy w jednym z niewielu nowoczesnych krajów z pustką prawną w tym obszarze. Szczęśliwie jej wypełnienie stało się priorytetem rządu. Tworząc przepisy, trzeba spojrzeć na doświadczenia innych państw. A są one różne. Wiele systemów nie może się uporać z kwestią ładu korporacyjnego w państwowych spółkach i mówimy tu o krajach rozwiniętych szeroko pojętego Zachodu. Włosi ciągle narzekają, że w ich spółkach jest problem upolitycznienia. Niemcom odpolitycznienie też nie do końca się udało, prawodawstwo mają porozbijane...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta