Mity o składkach, których nie płacą sędziowie
Sędziowski stan spoczynku powszechnie stawia się w jednym rzędzie z emerytalnymi przywilejami rolników czy górników. To nieporozumienie – uważa Rafał Krawczyk.
Na łamach „Rzeczpospolitej " trwa ożywiona debata o planowanych zmianach w systemie podatkowym i ubezpieczeń społecznych. W dyskusjach o projektach jednolitego podatku, który objąć miałby wszystkich podatników, oraz zmian w przepisach emerytalnych bardzo często podnosi się argumenty dotyczące sędziów. Nie są to oczywiście tezy zmierzające do obrony wysokości wynagrodzeń sędziowskich w obliczu planowanych zmian, raczej przyklaskiwanie opiniom o konieczności odebrania sędziom niezasadnie przyznanych przywilejów. Poklask zdobywają zgłaszane raz po raz propozycje włączenia sędziów do powszechnego systemu emerytalnego i obciążenia ich wynagrodzeń składkami na ubezpieczenia społeczne.
Stan spoczynku to nie wcześniejsza emerytura...
Sędziów powszechnie ustawia się w jednym rzędzie z rolnikami czy górnikami. Uwypuklanie socjalnej funkcji stanu spoczynku jest wyłącznie świadectwem braku zrozumienia istoty tej instytucji i jej znaczenia dla niezawisłości sędziego. Tymczasem uprawnienie do stanu spoczynku wynika wprost z art. 180 konstytucji i na tym stwierdzeniu można poprzestać, komentując zgłaszane propozycje. Jego likwidacja wymagałaby zmiany konstytucji, do czego nie ma odpowiedniej większości w Sejmie. Na marginesie tylko zauważyć wypada, że gdyby udało się zmienić konstytucję i objąć sędziów systemem ubezpieczeń społecznych, przyniosłoby to nie...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta