Moja degradacja to odwet
Nie walczymy o pieniądze, przywrócenie na poprzednie stanowiska. Będziemy w Strasburgu walczyć o zawodową godność, której nie mogliśmy bronić w kraju – zapowiada prokurator Krzysztof Parchimowicz.
Rz: Do czasu przejęcia władzy w prokuraturze przez Zbigniewa Ziobro był pan prokuratorem Prokuratury Generalnej. Po zmianach trafił pan do Prokuratury Rejonowej Warszawa-Mokotów. Dobrze się pracuje na tzw. pierwszej linii?
Krzysztof Parchimowicz, prokurator: Zawsze w nowej sytuacji staram się dostrzec jej wady i zalety. Niewątpliwą zaletą jest możliwość prowadzenia własnych czynności dowodowych i atmosfera sali sądu pierwszej instancji. Zawsze miałem dobry kontakt z ludźmi, choć się nie przymilam stronom i świadkom. Niezmiennie bezcenne jest zdziwienie przeciwników procesowych, gdy nie sprzeciwiam się ich wnioskom, a nawet je wspieram. Nigdy natomiast nie pogodzę z warunkami na Mokotowie: brudne ściany, zaduch, zagracone korytarze i pokoje, akta leżące w stertach na podłodze. Koleżanki i kolegów, którzy mówią, że „tu zawsze tak było" przekonuję, iż poza Mokotowem istnieje inny, lepszy świat.
Warunki uległy pogorszeniu?
Tak, jest bardzo ciężko. Pracujemy w warunkach dużych braków kadrowych i nieustannej rotacji kadrowej. Mokotowska policja ma podobne problemy. Postępowanie przygotowawcze zostało tak sformalizowane, że akta w ok. 50–70 proc. składają się z dokumentów, które nie zawierają informacji o przestępstwie albo o jego sprawcy. Terminy procesowe nie uległy zmianom od kilkudziesięciu lat, mimo że w postępowaniu...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta