SLD przespało szansę
Wyobraźcie sobie Państwo partię balansującą na granicy progu wyborczego, której zdarza się taka gratka, że w przestrzeni publicznej pojawia się kwestia, gdzie prawie połowa elektoratu ma podobne poglądy na nią jak owa formacja.
Przedstawcie sobie w dodatku, że żadne inne ugrupowanie nie chce poprzeć owego postulatu tak powszechnie akceptowanego. A na koniec imaginujecie sobie Państwo, że owa partia... milczy w tej kwestii i nie zabiera głosu, by opinia publiczna mogła zidentyfikować ją jako jedyną siłę opowiadającą się za pomysłem, który ma poparcie co drugiego wyborcy. Co można by sobie pomyśleć o takiej formacji? Że traci niepowtarzalną okazję do zaistnienia. Że marnuje ogromną okazję na zwiększenie swej popularności. Że, wreszcie, nie zasługuje na to, by wejść na powrót do parlamentu i walczyć o sympatię społeczną.
Dokładnie coś takiego zdarzyło się w ostatnim czasie Sojuszowi Lewicy Demokratycznej. Gdy wszyscy prześcigali się w swym antykomunizmie, potępianiu stanu wojennego, wskazywaniu w szeregach swych przeciwników ludzi związanych z poprzednim ustrojem, SLD uparcie milczał w materii obchodów 35. rocznicy 13 grudnia 1981 roku. Robił to w sytuacji, gdy badania opinii publicznej pokazywały, że 41 proc. Polaków uważa decyzję generała Jaruzelskiego z tamtego czasu za słuszną i uzasadnioną. Sojusz trwał w swej uporczywej bierności, podczas gdy...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta