Dajemy tarczę spokoju
Tomasz Wiktorowski, trener Agnieszki Radwańskiej o swojej podopiecznej, Serenie Williams, dopingu i korupcji.
Rzeczpospolita: Spotykamy się na kortach warszawskiej Mery, czemu nie w jesteście w Hajdarabadzie, w finale rozgrywek ligi IPTL?
Tomasz Wiktorowski: Wyjazd został odwołany, gdyż projekt IPTL mocno finansowo podupadł. Ten start jednak mógł być wartościowy. Mieliśmy udać się do dwóch miejsc, spędzić w Azji sześć, siedem dni, Agnieszka zagrałaby dwa sety, przy okazji trenowałaby w słońcu. W zimie to ważne. Sprawy potoczyły się inaczej, z wyboru jesteśmy w Europie, ale wielkiej zmiany nie ma – znajdujemy się w połowie przygotowań, Agnieszka miała kilka dni na regenerację, wróciliśmy do treningów w poniedziałek.
Coroczny cykl się powtarza?
Idea na pewno jest zbliżona, lecz co roku modyfikujemy plan. Niektóre obciążenia w treningu motorycznym są coraz większe, inne mniejsze, cały czas je monitorujemy i zmieniamy poprzez dobór nowych metod i środków, bo bodźce muszą się różnić, bez tego nie będzie postępu.
Ten postęp to większa moc trzeciej tenisistki świata?
Oczywiście, że jej potrzebujemy, ale wciąż bazujemy na regularności gry. Istotą sprawy jest odpowiednie regulowanie proporcji miedzy objętością, intensywnością i odpoczynkiem.
Mimo tej ostrożności widać, że Radwańska poprawia cechy motoryczne. Jakim sposobem?
Od chwili rozpoczęcia...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta