Piotrowicz odkupił winy
Od kilku dni opinia publiczna w Polsce żyje sporem dotyczącym postawy posła PiS Stanisława Piotrowicza.
Jedni stoją za nim murem, inni potępiają w czambuł i domagają się jeśli nie złożenia mandatu poselskiego, to chociaż dymisji ze stanowiska szefa sejmowej Komisji Sprawiedliwości i Praw Człowieka. I jedni, i drudzy – niczym Pawlak ze słynnej komedii Sylwestra Chęcińskiego – uważają, że to oni mają rację. A gdyby na sprawę posła Piotrowicza spojrzeć w inny sposób?
Po roku 1989
Podstawowa zasada odpuszczenia win w Kościele rzymskokatolickim (a przynależność do niego deklaruje zdecydowana większość naszej klasy politycznej) zakłada, że za ich wyznaniem idą pokuta i zadośćuczynienie. To ostatnie może przyjmować różne formy. Jeśli za grzech posła Piotrowicza uznamy jego przynależność do PZPR, pracę prokuratora w okresie stanu wojennego i tym samym pomoc w utrwalaniu komunistycznego reżimu, za co otrzymał nagrodę w postaci wysokiego odznaczenia, to jednak winniśmy spojrzeć również na jego działalność po roku 1989.
A tu mamy działalność społeczną i charytatywną. Już w 1992 r. w Krośnie z jego inicjatywy powstało koło Towarzystwa Pomocy im. św. Brata Alberta, które prowadzi m.in. kuchnię dla ubogich i schronisko dla bezdomnych mężczyzn. Piotrowicz po dziś dzień jest prezesem koła. Angażuje...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta