2017: Rok strachu i nadziei
prognozy | Globalna poprawa koniunktury będzie odczuwalna też nad Wisłą. Ale dla losów naszej gospodarki kluczowe będą inwestycje.
GRZEGORZ SIEMIONCZYK
W żadnym z ośmiu lat urzędowania Baracka Obamy w Białym Domu amerykańska gospodarka nie urosła o 3 proc. lub więcej. Tak fatalnego bilansu nie miał żaden prezydent od wielkiego kryzysu z lat 30 XX. Nic dziwnego, że Donald Trump, który zastąpi Obamę w styczniu, niesie nadzieję na poprawę koniunktury w największej gospodarce świata, nawet jeśli jednocześnie wiele jego deklaracji – szczególnie dotyczących handlu międzynarodowego – może budzić przerażenie.
Trump zapowiada m.in. obniżki podatków dla firm i zamożnych Amerykanów, szeroko zakrojony program inwestycyjny oraz ściągnięcie do kraju zakumulowanych za granicą zysków amerykańskich firm. Nawet gdyby udało mu się przeforsować wszystkie te pomysły, ich wpływ na gospodarkę USA będzie opóźniony. Ekonomiści liczą jednak, że już w II połowie 2017 r. zacznie być odczuwalny. – Ekspansywna polityka...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta