Intrygujące i powikłane ludzkie losy
Reżyser opowiada Małgorzacie Piwowar o historii, wielokulturowości Dolnego Śląska i niezwykłych osobowościach.
Rz: Co znaczy być człowiekiem z Dolnego Śląska?
Waldemar Krzystek: Oznacza to przede wszystkim otwartość na innych. Nie tyle miejsca, ile ludzie nas kształtują. Na Dolnym Śląsku spędziłem niemal całe moje dotychczasowe życie – do matury mieszkałem w Legnicy, potem – we Wrocławiu. Z powodu totalnej wymiany ludności, która miała tu miejsce, to musiała być dziwna „chwila" bezkrólewia między starym a nowym światem. Wszystko się kończyło i jednocześnie zaczynało od początku. Nie było atmosfery zasiedzenia, klimatu wielopokoleniowych domów – tuż po wojnie pas tej ziemi był jak czysta kartka. Najjaskrawszym tego przykładem stały się cmentarze – nie było na nich polskich grobów sprzed 1945 roku. Ale czuło się jednocześnie tajemniczą przeszłość, która mnie niezwykle interesowała, fascynowała nawet. W Legnicy wychowałem się w międzynarodowym towarzystwie, bo tutaj wszyscy skądś przyjechali – całkowicie różni ludzie, z rozmaitą przeszłością i odmiennymi kolejami losów. Tu mieszkali przymusowi przesiedleńcy zza Buga, nieliczni Niemcy, Łemkowie, Ukraińcy, Czesi, ocalali Żydzi, ukrywający swą tożsamość AK-owcy, młodzi energiczni Polacy zafascynowani ziemiami zachodnimi „do wzięcia od zaraz". Później pojawili się polityczni repatrianci z Francji, Grecy, Jugosłowianie, do tego ludność wszystkich republik radzieckich z wojsk stacjonujących w legnickim...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta