Sądy czeka rewolucja
Operacja wymiany sędziowskich elit właśnie się rozpoczęła. Sędziowie są zbyt słabi, aby jej zapobiec. Tymczasem to dopiero początek zmian – pisze publicysta „Rzeczpospolitej"
TOMASZ PIETRYGA
Ostatnia środa: media już od rana zdominowała informacja o gigantycznej pensji dla byłego rzecznika MON. Bartłomiej Misiewicz miałby według doniesień otrzymać w Polskiej Grupie Zbrojeniowej nawet 50 tys. zł. Polityczna burza rozgorzała na dobre. Grzmi opozycja, a Jarosław Kaczyński zapowiada powołanie specjalnej komisji. Temat nie schodzi z czołówek serwisów informacyjnych.
W tym samym czasie do laski marszałkowskiej wpływa niepostrzeżenie poselski projekt zmian w ustawie – Prawo o ustroju sądów powszechnych. Ten ponad 80-stronicowy dokument składa grupa posłów PiS, choć nie jest tajemnicą, że przygotowali go eksperci w Ministerstwie Sprawiedliwości, pod czujnym okiem Zbigniewa Ziobry. A wszystko po to, aby uniknąć konsultacji ze środowiskami prawniczymi. Jest to obowiązkowe przy przedłożeniach rządowych. Operacja wymiany sędziowskich elit, bo taki jest cel przygotowanych regulacji, ma przebiegać szybko. Ruszy już 1 lipca i potrwa do końca roku. W ten sposób ma zostać przygotowany grunt do wprowadzenia zasadniczej reformy. Sprawa Misiewicza skutecznie jednak przykrywa to wydarzenie.
Prezesi do wymiany
Mechanizm przewidziany w projekcie daje ministrowi sprawiedliwości nadzwyczajne uprawnienia, wzmacniając w stopniu dotąd niespotykanym nadzór administracyjny nad sądami. Ziobro w ciągu pierwszych sześciu miesięcy od wejścia...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta