Robert – bohater jak z komiksu
Bayern na ćwierćfinałowy rewanż z Realem zabrał do Madrytu swoją najgroźniejszą broń – Roberta Lewandowskiego.
– Czuję się dobrze. Wszystko jest w porządku – słowa, na które czekali kibice Bayernu, padły z ust Lewandowskiego w wielkanocną niedzielę. Pierwszy raz po kontuzji barku trenował on z drużyną na pełnych obrotach.
Gdyby nie musiał pauzować za kartki, zagrałby już w sobotnim meczu z Bayerem Leverkusen. Kolegów dopingował w domu przed telewizorem, a uśmiech na twarzy i kciuk uniesiony w górę potwierdzały, że na rewanż w ćwierćfinale Ligi Mistrzów z Realem będzie gotowy.
Jak wiele traci Bayern bez niego, można było się przekonać w Leverkusen (0:0), ale przede wszystkim w pierwszym spotkaniu z Królewskimi (1:2). „Mueller to nie Lewandowski. Jego nie da się zastąpić" – pisały zgodnie...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta