Poważna zabawa małych chłopców
Marek Konieczny | Kto nie przyszedł na trening dla przyjemności, ten nie zostanie prawdziwym piłkarzem – mówi były kierownik drużyny Wisły Kraków, twórca, prezes i trener Akademii Piłkarskiej 21 im. Henryka Reymana.
Rz: Jak długo był pan kierownikiem drużyny Wisły?
Marek Konieczny: Musiałbym policzyć, bo miałem w tej pracy przerwy. Wisła na początku wieku charakteryzowała się częstymi zmianami personalnymi we władzach, co miało wpływ na ruch na niższych szczeblach. Ale w sumie to było pięć–sześć lat. Kiedy Wisłę trenował Wojciech Łazarek, byłem też dyrektorem biura.
Z iloma trenerami pan pracował?
Z kilkoma, a było wśród nich czterech selekcjonerów reprezentacji: Franciszek Smuda, Adam Nawałka, Jerzy Engel i wspomniany Wojciech Łazarek. Ale jako kierownik debiutowałem, kiedy Wisłę prowadził Jerzy Kowalik.
Czyli ma pan materiały na książkę o Wiśle.
Wiele by mówić, ale nie można o wszystkim, tym bardziej że Białą Gwiazdę mam w sercu. Pamiętam tylko to, co dobre. A jest co pamiętać. Mój tata przyprowadził mnie do szkółki trampkarzy Wisły, w której uczył słynny piłkarz lat 60. Hubert Skupnik. Pierwszy prawdziwy mecz, jaki zapamiętałem, to ten, w którym Wisła walczyła ze Zbrojovką Brno. Miałem osiem lat. Kibic Zbrojovki dał mi wtedy znaczek klubowy, od którego zaczęła się moja kolekcjonerska pasja.
Słyszałem, że jeśli chodzi o pamiątki Wisły, jest pan bezkonkurencyjny. Nawet w klubie nie mają ich tyle.
Nieskromnie mówiąc: tak chyba jest. Koszulki, proporce,...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta