Co jeśli nie PiS
Partia Jarosława Kaczyńskiego nie wymyśli na nowo demokratycznego kapitalizmu. System, który wprowadza, można określić jako narodowo-etatystyczny – twierdzi ekonomista.
Wielu komentatorów objaśnia dynamikę polskiego życia publicznego nieomal wyłącznie przez pryzmat bieżących zdarzeń. Nasilenie emocji w ostatnich miesiącach poważnie wzrosło. Nie ma powodów, by negować ich znaczenie. Ale polityczne zdarzenia pozostają w związku z „historycznym kontekstem".
Po „systemowym przesileniu" w drugiej połowie lat 70. w rozwiniętych krajach Zachodu (cezurą jest tu dojście do władzy Thatcher w Anglii i Reagana w Stanach Zjednoczonych) zmieniła się formuła demokratycznego kapitalizmu ukształtowana po wojnie. Nastał czas neoliberalizmu. Esencją tego systemu było ograniczenie interwencji państwa w funkcjonowanie gospodarki. To rezultat zarówno zmian wewnątrz poszczególnych krajów, jak i szybko postępującej globalizacji. Ograniczone zostały funkcje opiekuńcze państw. Zmniejszyła się redystrybucja dochodów. W systemie politycznym wzrosło znaczenie elit i ograniczony został pluralizm. Programy partii socjaldemokratycznych stały się prawie nieodróżnialne od programów partii konserwatywnych i liberalnych.
Prymusi neoliberalizmu
Polska weszła w okres ustrojowego przełomu, gdy doktryna neoliberalna w świecie zachodnim panowała niepodzielnie. Polscy „reformatorzy" głosili „powrót do normalności", ale kluczowe znaczenie miały nie realne ustrojowe wzorce krajów europejskich, ale neoliberalna...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta