Legii nie sprzedam
Właściciel warszawskiego klubu o odpadnięciu z europejskich pucharów, błędach poprzedników i trudnej zimie.
Rzeczpospolita: Na początku wszystko układało się po pańskiej myśli – Legia sięgnęła po tytuł. Porażka w pucharach boli podwójnie?
Dariusz Mioduski: Początek nie był łatwy, ale postawiłem przede wszystkim na stabilizację. Dla mnie najważniejsze było stworzenie fundamentów, na których będzie się można w przyszłości oprzeć. Wcześniej w Legii nie było ani planu, ani żadnych pieniędzy na trudniejszy moment. Wygraliśmy mistrzostwo, mimo że od środka był siany ferment przez ludzi, którzy chcieli lub musieli odejść. To było fizycznie i mentalnie wyczerpujące. Po tak trudnym psychicznie okresie od razu przyszły mecze o wielką stawkę. Dziś płacimy za to cenę. Musimy sobie z tym poradzić.
Bywa pan przedstawiany jako szef, który nie potrafił zatrzymać gwiazd, sprowadzić nowych, dobrych piłkarzy i dlatego nie udało się awansować do europejskich pucharów...
Nie umiałem zatrzymać gwiazd? Odszedł tylko Vadis Odjidja-Ofoe, a ja próbowałem do tego nie dopuścić. Pierwszy raz zdarzyło się, że w okienku odszedł tylko jeden piłkarz. Nowi zawodnicy zostali sprowadzeni i to za konkretne pieniądze. Prawdą jest, że nie przyczynili się do awansu do pucharów, ale wierzę, że odpalą. Poza Krzysztofem Mączyńskim, który odpalił od razu.
Mączyński jako jedyny był gotowy do gry od zaraz......
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta