Wyglądali tak, jakby byli oswojeni z porażkami
Wniosek po niepowodzeniu w mistrzostwach Europy: najlepsze zespoły poznaje się po tym, jak kończą. Polacy kończyli źle.
Zanim w reprezentacji nastał Amerykanin Mike Taylor (2014), władze koszykarskiego związku zmieniały trenerów jak rękawiczki, bez żadnej koncepcji. Koncepcje, na ogół różne, mieli za to trenerzy. Najlepsi zawodnicy, też z różnych powodów, rzadko grali razem.
Taylorowi udało się zebrać najlepszych i stworzyć w kadrze oraz wokół niej dobrą atmosferę. Miał pod opieką grupę zawodników ze znacznym potencjałem, występujących w niezłych klubach, grali ze sobą już na poprzednich ME. Dwa lata temu postraszyli Francuzów (zresztą podobnie jak tym razem) i Hiszpanów, wyszli z grupy, potem przegrali, ale walczyli jak lwy.
Zdawało się, że doświadczeni i zgrani, w tym roku mogą osiągnąć lepszy wynik. Ale balonu oczekiwań nikt nie pompował, tłumaczyć niepowodzenia...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta