Bilans wstawania z kolan
Polityka zagraniczna pozostaje więźniem programu wewnętrznego. Władza „nawet gdybyśmy mieli pozostać wyspą", postawi na swoim. PRL wrócił na Szucha z impetem – twierdzi były doradca prezydenta Bronisława Komorowskiego.
Minister Witold Waszczykowski ogłosił, że „wstaliśmy z kolan". I to jest oczywiście sympatyczna informacja dla... jego kolan. Natomiast Polacy, także eksperci, mają prawo zapytać, co on robił tyle czasu na kolanach. Bo jeśli to miała być metafora odnosząca się do polityki zagranicznej poprzedników, to jest ona zawstydzająco nietrafiona.
Polska po 1989 r., także w sferze polityki zagranicznej, ani przez moment nie była na kolanach. Przeciwnie. Z kraju zrujnowanego przez lata komunizmu staliśmy się respektowanym członkiem NATO i Unii Europejskiej. Krajem, który przekleństwo poprzedzających stuleci – położenia między Niemcami a Rosją oraz nieprzyjaznych pozostałych sąsiadów – potrafił zamienić na relacje przyjazne i normalne, choć nie zawsze łatwe, lecz oparte na solidnych traktatach, dzięki którym problem granic czy mniejszości przestał stanowić zagrożenie dla naszego bezpieczeństwa. Polskie przemiany i pozycja w Europie stały się nadzieją i inspiracją dla reszty regionu.
Warszawa stała się cenionym partnerem, który potrafił znajdować sojuszników dla swoich ważnych interesów, od Waszyngtonu po Berlin. Polska stała się krajem, który podmiotowo i powyżej swego materialnego potencjału uczestniczył w najważniejszych rozmowach o przyszłości Europy, a prezydenci USA przyjeżdżali do nas nie po to, aby wyrażać troskę o stan demokracji lub wygłaszać przemówienia ku...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta