Jestem odporny na ciosy
Obrońca reprezentacji Polski Bartosz Bereszyński o taktycznej perfekcji włoskiej ligi i dziecięcym zachwycie mundialem.
Rzeczpospolita: W meczu z Urugwajem wystąpił pan na nowej dla siebie pozycji. I chyba przebiegł więcej kilometrów niż zazwyczaj?
Bartosz Bereszyński: Występ w tym ustawieniu, na pozycji „prawego wahadła", był dla mnie czymś nowym. Musiałem zdecydowanie szybciej wracać do obrony, powroty te nie tylko musiały być szybsze, ale były też znacznie dłuższe niż zazwyczaj. Bywało, że miałem 60–70 metrów pod naszą bramkę. Pierwszy raz grałem w tym ustawieniu, ale podobało mi się. Miałem więcej możliwości w ofensywie.
Czuje pan, że to jest właśnie ten moment, że ma pan szansę na zaistnienie w kadrze i zostanie jej ważną postacią?
Wielu piłkarzy przyjeżdżało w trakcie eliminacji i nie grało w podstawowym składzie. Zaliczyłem epizody w meczach towarzyskich, ale to nie to samo. Dopiero weryfikacja w grze o stawkę jest ważnym momentem. Nie ma lepszej okazji, by udowodnić trenerowi, że jest się godnym zaufania, że w ważnych chwilach się go nie zawiedzie. Zostałem rzucony na głęboką wodę i utrzymałem się na powierzchni. W dwóch bardzo istotnych meczach, decydujących o awansie, zagrałem w pierwszym składzie, i to na pozycji, na której na co dzień nie grywam, i wyglądało to poprawnie. Czuję się coraz lepiej nie tylko w kadrze, ale i w klubie. Moja forma idzie w górę, staję się coraz lepszym piłkarzem, to buduje pewność siebie....
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta