Agora, rynek i market
Separując się od ludzi wokół nas, oddalamy się od siebie, tracimy sens funkcjonowania społeczeństwa miejskiego, tracimy wspólnotę.
Przestajemy działać zgodnie z logiką dotychczasowych teorii urbanistycznych.
Wolne dni skłaniają do spaceru, szczególnie kiedy pogoda sprzyja. Ale gdzie chcemy w naszym mieście pójść? Czy szukamy agory, rynku, a może marketu? Tylko że ten ostatni będzie już w wolne dni zamknięty. Agora jako sens miasta europejskiego, tego ze starożytnej Grecji, potem w Rzymie nazywana forum, przyciąga swoją nazwą. Bo to miejsce skrzyżowania dyskusji publicznej i handlu.
Tak jak miasto to skrzyżowanie demokracji lokalnej z ekonomią i przedsiębiorstwem. I taka też była agora. Zawsze przy głównej ulicy, czasem z bramą, ale zawsze ze stoa, czyli zadaszoną przestrzenią, wygrodzoną rzędem kolumn dla handlu i rozmów. Były w niej kramy, ale było i miejsce dla dyskusji publicznych. To w niej nauczał Zenon...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta