Euro to także zysk polityczny
Mając dostęp do ucha prezesa, ktoś powinien mu powiedzieć: „Panie prezesie, PO z jej szefem próbowała, im nie wyszło. Jak my to wprowadzimy, to szlag trafi totalną opozycję".
Grzegorz W. Kołodko
Rz: Już przed rokiem nawoływał pan do przyjęcia euro. Teraz dyskusję na ten temat rozpoczęła „Rzeczpospolita", a liczni ekonomiści podpisali się pod naszym apelem do premiera Morawieckiego. Nie ma pan wrażenia, że te wszystkie apele to wołanie na puszczy?
Mam nadzieję, że nie. Jesteśmy w podobnym punkcie jak rok temu. Na razie z rządzących kręgów, banku centralnego nie popłynął żaden sygnał, żeby zmienili swoje niesłuszne stanowisko. Rząd kilkakrotnie powiedział, że nie, że nie teraz, może potem, zobaczymy i sprawa się wlecze.
Nie zdecydował się pan podpisać naszego listu. Dlaczego?
Zabierałem już tyle razy głos w tej sprawie, że nie muszę żadnych zbiorowych protestów czy apeli podpisywać. Zarówno szerokie kręgi interesujące się tymi zagadnieniami, jak i politycy znają bardzo dobrze mój punkt widzenia i argumentację, dlaczego opowiadam się za.
Dlaczego powinniśmy właśnie teraz wstępować do strefy euro?
Wzmocniłoby to naszą pozycję w UE, obniżyło ryzyko kursowe, relatywnie spadłyby koszty pozyskiwania pieniądza, znakomicie zmniejszyłoby to koszty transakcyjne i ustabilizowało oczekiwania przedsiębiorców, co przełożyłoby się na większą ich skłonność do inwestowania. To są dobre strony, które by służyły wzmocnieniu gospodarki, przyspieszaniu tempa rozwoju, utrwaleniu...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta