Mówię, jak jest, i się nie boję
Jeśli nie zmieni się jakość szkolenia i nie sprawimy, że w Polsce od malucha po juniorkę w koszykówkę będą grać setki tysięcy dziewcząt, to choćby selekcjoner co piątek pił kawę ze świętym Piotrem, cudów nie będzie – mówi Katarzyna Ziobro-Franczak, prezes Ślęzy Wrocław, kobiecego koszykarskiego mistrza Polski.
Rz: „Zakochałam się w koszykówce, co wcześniej wydawało mi się absurdalne" – powiedziała pani rok temu...
Katarzyna Ziobro- -Franczak: Ale to prawda. Nigdy nie myślałam, że emocjonalnie mogę być tak blisko tego sportu. Kiedyś, gdy na ekranie telewizora widziałam mecz koszykówki, sięgałam po pilota. Pochodzę z Rzeszowa, od dziecka tata zabierał mnie na mecze piłki nożnej i siatkówki. Wciągnęłam się w to. W siatkówkę grałam do czasu studiów, piłką nożną interesuję się cały czas. Śmiało mogę stwierdzić, że jest najbliższa mojemu sercu. O koszykówkę otarłam się tylko w szkole, na lekcjach wychowania fizycznego. Byłam wyższa niż koleżanki, nauczyciele kazali mi stać pod koszem i czekać na piłkę. To było nudne.
Zmieniło się, gdy zaczęła pani pracować w Ślęzie?
Nie od razu. Najpierw, przez pół roku, w klubie zarządzałam marketingiem. Pamiętam pierwszy mecz: stałam przy ścianie, jednym okiem patrzyłam na parkiet, bo naprawdę średnio mnie to interesowało. Nagle przyszła myśl: jak ja wytrzymam do końca? Za chwilę druga, gorsza: jak ja wytrzymam do końca sezonu? Był listopad, rozgrywki kończyły się w kwietniu.
Jak pani trafiła do klubu?
Przez przypadek. Tak samo jak do Wrocławia. Miałam studiować w Poznaniu i naukę łączyć z grą w siatkówkę. Nie wyszło. Był wrzesień, rekrutacje na publiczne...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta