Szpieg, który zdradził dwa razy
Roman Czerniawski do dziś budzi kontrowersje. W drugiej połowie wojny zarówno Niemcy, jak i Brytyjczycy uważali go za swojego cennego agenta.
Mało które niepowodzenie niemieckiego kontrwywiadu było równie bolesne, jak to z 14 lipca 1942 r. w Paryżu. Korzystając z samochodowej kolizji w alei Focha, z więziennego furgonu zbiegł strażnikom i przepadł bez śladu aresztowany pół roku wcześniej „Valentine", czyli Roman Czerniawski alias Armand Borni – szef największej i jedynej wówczas w okupowanej Francji alianckiej organizacji szpiegowskiej. Tak przynajmniej brzmiała oficjalna wersja wydarzeń.
Rangi niepowodzenia nie umniejsza fakt, że naprawdę żadna brawurowa ucieczka się nie zdarzyła, a cała historia była mistyfikacją niemieckiego wywiadu. W rzeczywistości więzień, jako świeżo upieczony niemiecki agent, spokojnie opuścił prywatne mieszkanie oficera Abwehry wyposażony na tę okoliczność w fałszywe dokumenty i sporą sumę pieniędzy. Jednak bez względu na sposób, w jaki Niemcy wypuścili z rąk Czerniawskiego, popełniali właśnie jeden z największych błędów.
Borni. Armand Borni
Drogę wiodącą z kresowej wsi pod Czerniowcami do kariery międzynarodowego szpiega otworzyła przed Czerniawskim podchorążówka w Dęblinie. Był uzdolnionym pilotem, dlatego, zdobywszy stopień oficerski z czwartą lokatą i po zaliczeniu wyższego kursu pilotażu, w 1935 r. trafił do służby w 111. Eskadrze...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta