Pułapki uzdrawiania społeczeństwa
Reżyser mówi Jackowi Cieślakowi o swej inscenizacji bardzo aktualnej „Miarki za miarkę" Szekspira w Pradze.
Rzeczpospolita: Powiedział pan, że szekspirowska „Miarka za miarkę" jest utworem idealnym na nasze czasy. Dlaczego?
Jan Klata: To tekst, który mówi o manipulacji władzy, o relacji pomiędzy męską a żeńską częścią społeczeństwa, o okrucieństwie prawa ingerującego w najbardziej intymne sfery życia osobistego oraz o granicach przebaczenia. „Miarka za miarkę" jest potwornie mroczna, na wskroś przenikliwa, a jednocześnie zabawna, przerażająco śmieszna. Cóż, od jakiegoś czasu nie mogę się oprzeć wrażeniu, że granice pomiędzy tym, co groteskowe, a tym, co śmiertelnie poważne, coraz trudniej uchwycić.
Nie wiadomo, czy śmiać się, czy płakać?
Tak. Bez względu na to, czy znajdujemy się w Anglii, w Polsce, w Czechach czy w Wiedniu.
Szekspir napisał sztukę, która rozgrywa się w Wiedniu.
Umieścił sztukę w bliżej nieokreślonym katolickim kraju, ponieważ nie mógł opowiedzieć wprost o Anglii i o tym, jakie prawo angielscy purytanie mieli narzucić wszystkim poddanym króla Jakuba Stuarta.
Purytanie wszędzie są tacy sami.
Chcą przymusowo porządkować życie innych, dla ich wiecznego dobra, oczywiście. Na co Szekspir odpowiada: „Nie sądźcie, abyście nie byli sądzeni. Bo takim sądem, jakim sądzicie, i was...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta