Trawa jest dla ludzi
Mija 25 lat od powrotu golfa na polskie ziemie. Bilans tego ćwierćwiecza może wygląda skromnie, ale pola i mniejsze obiekty treningowe są już niemal wszędzie. I dojrzewa opinia, że samorządy mogą je budować same albo z inwestorami prywatnymi.
Krzysztof Rawa
To była praca od podstaw. Przekazy mówią wprawdzie o przedwojennych polach golfowych w Warszawie (przy dzisiejszej ul. Bartyckiej, potem w Powsinie), Łańcucie, Szczawnie (Bad Salzbrunn), Wrocławiu, Gdańsku (są także wskazówki, że w Sopocie), Głogówku (Oberglogau) i Katowicach-Giszowcu, ale trudno o mocne więzi z przeszłością, kiedy czas wojny i powojnia oznaczał definitywne zniknięcie golfa z Polski na kilka dekad.Można uznać, że odrodzenie starej szkockiej gry nad Wisłą było i jest z wielu względów zadaniem trudnym. Golfowi nadal ciążą liczne mity i przekłamania – że wyjątkowo kosztowny, niedostępny i elitarny, że nie ma walorów sportowych („tylko dla starszych panów"), że bywa nudny i niezrozumiały, nawet że zagraża środowisku naturalnemu.
Wiosną 2018 roku w Polsce działa jednak 20 pełnowymiarowych (czyli 18-dołkowych) pól mistrzowskich, niemal drugie tyle pól 9-dołkowych, kilka 6-dołkowych i jeszcze kilkadziesiąt obiektów szkoleniowych, przez które rozumieć należy tzw. strzelnice golfowe („driving range"), komputerowe symulatory golfa pod dachem, obszary puttowania („putting green") i dołki treningowe (oraz twórcze połączenia wymienionych elementów). Słychać wciąż o nowych inwestycjach.
W Polskim Związku Golfa zarejestrowało się ponad 70 klubów, stowarzyszeń i organizacji członkowskich. W...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta