Sądy powszechne umierają w ciszy
Nie można bagatelizować żadnej zmiany w wymiarze sprawiedliwości.
W cieniu ostrego sporu o Sąd Najwyższy, nagłaśnianego medialnie i żywo interesującego opinię publiczną oraz społeczność międzynarodową większość parlamentarna przeprowadza stopniowo kolejne zmiany w sądach powszechnych. Są często niedostrzegane czy bagatelizowane. Niesłusznie, bo kierunek jest stale ten sam, niekorzystny dla niezależności sądów i niezawisłości sędziów.
W przejmującym wierszu Kornela Filipowicza „Niewola" autor opisuje, „codziennie po trochu, w ilościach niezauważalnych", ogranicza się wolność, czasem nawet ją oddając („ale zawsze mniej, niż zabrano"), by pewnego dnia obudzić się już w systemie totalitarnym.
Mieli demokratyzować
Zachowując naturalnie proporcje, bo do totalitaryzmu jeszcze nam daleko, mechanizm zmian w sądownictwie jest identyczny z przedstawionym w wierszu. Etapami zmierza się do większej centralizacji władzy i uzależniania sądów, w tym sądownictwa dyscyplinarnego – od Ministerstwa Sprawiedliwości, kosztem uprawnień kolegialnych organów sądu i samorządu sędziowskiego. Wyraźnie też widać, jak instrumentalnie władza traktuje te ostatnie. Pozostają w danym kształcie i formie wtedy, gdy mogą się okazać użyteczne dla ministerialnych „reformatorów". Wybory personalne są honorowane zaś wyłącznie, gdy procedura demokratyczna doprowadzi do wyniku akceptowanego przez kierownictwo resortu. Ostatnim akordem tego...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta