Nieliberalny plan dla Europy
Polityczna wizja Viktora Orbána może nie wystarczyć do podboju Parlamentu Europejskiego.
Przynajmniej od dwóch kadencji w każdej kampanii do europarlamentu pojawiają się zapowiedzi znaczącego wzrostu poparcia dla sił populistycznych, które miałyby zachwiać starym porządkiem i znacząco wpłynąć na politykę UE. – Za każdym razem co prawda zyskują, ale nie tak, jak się tego oczekuje – przyznaje Basile Ridard, ekspert belgijskiego think tanku Egmont Institute.
– Tym razem jednak zyski mogą być większe, bo pojawił się potężny nowy czynniki: kryzys migracyjny. I to zwiększa poparcie dla sił nazywanych przez Orbána nieliberalnymi – dodaje. Czy to jednak wystarczy do zawojowania PE w wyborach zaplanowanych na 23–26 maja 2019 roku? Znawcy europejskiej polityki mają wątpliwości.
– Same wybory, a potem konstrukcja PE raczej nie pozwolą im na odgrywanie kluczowej roli – uważa Ridard.
Według najnowszego paneuroepejskiego sondażu Thomson Reuters siły głównego nurtu stracą mandaty w PE. Największa frakcja, chadecka Europejska Partia Ludowa, będzie ich miała 180, czyli o 39 mniej, a socjaliści i demokraci – 154, czyli o 35 mniej. To oznacza, że dwie główne grupy polityczne razem nie będą miały większości, co może utrudnić zarówno proces obsadzania najwyższych stanowisk w UE, jak i dyktowanie...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta