Protesty Polaków przeciw „ohydnej agresji”
Skala i różnorodność form sprzeciwu Polaków wobec inwazji były zaskakująco duże.
Mit o poparciu Polaków dla inwazji sprzed pół wieku wciąż pokutuje. W przypadku samych protestów w powszechnej świadomości funkcjonuje głównie dramatyczny gest Ryszarda Siwca (piszemy o nim na stronie .....) czy działalność studentów ze środowiska tzw. komandosów. Tymczasem protestów i gestów prawdziwej, niewymuszonej solidarności z niezbyt przecież lubianymi sąsiadami było zdecydowanie więcej. Paradoksalnie wiemy o nich dzisiaj głównie dzięki pracowitości funkcjonariuszy Służby Bezpieczeństwa, którzy w pocie czoła zbierali informacje o nich. Najczęściej były to „wrogie wypowiedzi" (jak je określano w dokumentach SB), ulotki i „wrogie napisy".
Hańba Ludowego Wojska
Przeciw agresji na Czechosłowację wypowiadało się wiele osób, na czele z byłymi komunistycznymi dygnitarzami. I tak np. Wacław Komar, szef wywiadu wojskowego z lat 1945–1950 i dyrektor generalny MSW z lat 1960–1968, mówił, że: „wkroczenie naszych wojsk do CSRS stanowi taki sam akt agresji jak zajęcie Zaolzia 30 lat temu". Decyzji o udziale Wojska Polskiego w „bratniej pomocy" dla Czechosłowacji wiele osób po prostu się wstydziło. Doskonale oddają to słowa poety i krytyka literackiego Jana Nepomucena Millera: „stało się coś najpotworniejszego... takiej hańby imienia i oręża polskiego nie było od czasów Santo Domingo. Wstyd mi,...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta