Maurycy Gomulicki: Mam problem z elitarnością
Maurycy Gomulicki opowiada o nowej wystawie poświęconej tatuażom, a także o podróżach, pasjach i Meksyku.
Rzeczpospolita: Na klatce schodowej kamienicy, w której mieszkał pański dziadek Juliusz W. Gomulicki – ceniony edytor, varsavianista i bibliofil – wisi pamiątkowa tablica opisująca go słowami „duch niesforny".
Maurycy Gomulicki: Zaprojektowałem ją i zredagowałem inskrypcję. W moim odczuciu jest to określenie adekwatne w odniesieniu do JWG. Był niesforny, niepokorny, niedający się sformatować. Przewrotny w uroczy sposób. Z jednej strony zajmował się kwestiami istotnymi dla kultury polskiej, takimi jak norwidiana, varsaviana, średniowiecze, Trembecki itd., a z drugiej miał wiele innych, równie ważnych, a niekonwencjonalnych pasji. Interesował się Edgarem Allanem Poe, markizem de Sade, Lewisem Carrollem, literaturą gotycką. Wielbił Chandlera i z lubością czytał kryminały. W jego opasłym zbiorze esejów „Zygzakiem" dobrze widać jego chochlika – z jednej strony poważne polemiki, a z drugiej zabawy bibliofilsko-literackie. Znaleźć można tam m.in. tekścik pt. „Chopin lesbijką?", w którym rozprawił się z terminem „dzyndz" – niewątpliwie erotycznego pochodzenia. Słówko to znajdowało się w erotycznie zabarwionym liście, którego autorstwo przypisywano Chopinowi. Dziadek z właściwym sobie humorem wykazał, że „dzyndz" nie jest bynajmniej...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta