Biały oznacza czerwony
Poszukując kontaktu z odmiennymi kulturami, często zachowujemy się jak zwycięski biały człowiek, dla którego wyznacznikiem wartości jest własny punkt widzenia.
Turystyka międzynarodowa stanowi miejsce międzykulturowych spotkań. Wyruszamy w podróż także po to, by się zetknąć z odmiennością, ale punktem wyjścia jest oczywiście nasza kultura. Rzeczywistość, w której zostaliśmy wychowani, bardzo często stanowi punkt odniesienia dla oceniania innych społeczności. Szczególnie zachodni turyści cierpią na syndrom wyższości – poczucia, że pochodzą z lepszego świata. Trafiają do odmiennych cywilizacyjnie społeczności, a ich oczekiwania są przesycone stereotypami i fałszywym poglądem na temat zastanej kultury. Jest to zwykle obraz bardzo spłaszczony, a co więcej – branża turystyczna odpowiada na te potrzeby. I w ten sposób tworzy się zamknięte koło. Nie wiadomo, w którym momencie stykamy się z rzeczywistą tradycją, a w którym jest to już tylko „cepelia" i sztuczne atrakcje etniczne.
Niczym w skansenie rdzenni mieszkańcy odtwarzają narzucone im role, tworząc iluzje rzeczywistej kultury. Turyści, chcąc zobaczyć autochtonów w ich naturalnym środowisku, stają się świadkami pseudoetnicznych spektakli. Często są to tylko wyselekcjonowane rytuały przetworzone na potrzeby turystów. Niektóre zwyczaje i przedmioty kultu zostały na nowo wymyślone, by zaspokoić apetyty na etnoatrakcje. Przykładem mogą być inscenizacje bitew pomiędzy plemionami Dani i Lani...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta