Sądy powszechne umierają w ciszy
Reformy | Nie można bagatelizować żadnej zmiany w wymiarze sprawiedliwości (część 2)
Reformując postępowanie dyscyplinarne, minister sprawiedliwości zastrzegł sobie prawo do powołania wszystkich sędziów do sądów dyscyplinarnych przy sądach apelacyjnych, nie zostawiając tu środowisku żadnych uprawnień. Jak się ten nabór odbywał, opisałem niedawno na łamach „Rzeczpospolitej" – jako że bez mojej wiedzy i zgody przez moment przypadł także mnie w udziale wątpliwy zaszczyt bycia kandydatem do tej funkcji chyba w charakterze apelacyjnego listka figowego.
Przepchnąć swoich
Aby zmniejszyć zaniepokojenie tą reformą, przewidziano, że wprawdzie rzecznika dyscyplinarnego sędziów sądów powszechnych powołuje sam minister, ale ten wybrany już teoretycznie samodzielnie powołuje swoich zastępców przy danym sądzie spośród trzech kandydatów wyłonionych przez zgromadzenie sędziów. Uchybienie terminowi lub niewskazanie trzech kandydatów pozwalało mu na swobodny wybór. Założenie było dosyć czytelne i zakładało, że wśród takiej trójki znajdzie się przynajmniej jeden pożądany kandydat. Okazało się jednak, że niezadowoleni z działań ministra sprawiedliwości sędziowie...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta