Partie sypią miliardami
Wybory | Dotacje na ocieplenie domów, darmowe bilety dla uczniów, bezpłatne posiłki w szkołach, szybki internet i inwestycje w drogi – politycy obiecują Polakom coraz więcej. Problem w tym, że większość propozycji to programy skrojone pod potrzeby wyborów parlamentarnych, a nie samorządowych.
Wiadomo, że każda lokalna społeczność ma swoje lokalne problemy. W jednej gminie najpilniejszą potrzebą będzie budowa szkoły, bo mieszkańców wciąż przybywa, w innej – jak zorganizować edukację dla tej garstki dzieci, które we wsi pozostały. Dla jednej gminy kluczowa będzie droga łącząca ją z resztą świata, inna będzie narzekać na zbyt duży ruch i domagać się obwodnicy. To właśnie o takie lokalne sprawy powinni się spierać kandydaci na samorządowców.
A jednak w kampanii możemy obserwować polityczną bitwę na szeroko zakrojone programy, które bardziej pasowałyby do wyborów parlamentarnych niż samorządowych. Ich realizacja jest bowiem możliwa tylko i wyłącznie wówczas, gdy ktoś sprawuje władzę na szczeblu centralnym – tworzy rząd, ma większość w Sejmie, może zmieniać prawo i dysponuje dostępem do publicznego grosza. Samorządowcy sami z siebie nie mogą spełnić prawie żadnej z tych obietnic.
Walka o czyste powietrze
Co nie znaczy, że przedstawione przez partie polityczne propozycje są złe. Odwrotnie, zdaniem samorządowców, z którymi rozmawialiśmy, dosyć trafnie diagnozują najpoważniejsze problemy i odpowiadają na społeczne oczekiwania. – Zatrute powietrze to coś, co spędza mi sen z powiek już od kilku lat – mówi Marian Buras, burmistrz...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta