Między Sanovią Lesko a FC Barcelona
Piotr Gajdziński
Niewiele jest chyba dziedzin, które lepiej niż sport obrazują zachodzące dziś na świecie zmiany. Z jednej strony jest napis, który jakiś czas temu pysznił się na jednej z kamienic w Lesku na Podkarpaciu i zapewne został wykonany przez kibica miejscowej piłkarskiej drużyny Sanovia: „Pokona nas tylko śmierć". Notabene zdaje się, że w Lesku śmierć ma ostatnio oblicze drużyny Bieszczady Ustrzyki Dolne, bo właśnie z tym odwiecznym rywalem Sanovia przegrała niedawno 2:0. Ale mniejsza o wynik, ważniejsze jest oddanie kibiców miejscowej drużynie, ich całkowita, chciałoby się rzec „śmiertelna", identyfikacja z klubem.
Kolejny obrazek, który utkwił mi w pamięci, rozgrywał się na drugim końcu Europy, na słynnych barcelońskich Ramblach, gdzie pewnego poranka zastałem rzeszę młodych ludzi pokotem odsypiających nieprzespaną noc. Było ich kilka setek, zmęczonych, w zmiętoszonych ubraniach, niektórzy zapewne zmagali się z potężnym porannym kacem wywołanym ponad miarę wzmocnioną winiakiem hiszpańską Sangrią. Tłum był...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta