3-majowy przepis na wspólnotę
Warunkiem trwałego zwycięstwa liberalnych konstytucjonalistów jest taka koncepcja wspólnoty politycznej, w której także ich przeciwnicy będą w stanie się odnaleźć – pisze publicysta i były polityk.
Polskę dzieli, a może nawet rozdziera ostry konflikt ustrojowy między liberalnymi konstytucjonalistami (opozycyjnym anty-PiS-em) a narodowo-demokratycznymi suwerenistami (to pisowski obóz władzy). Można patrzeć nań jak na wypadek przy pracy: gdyby Bronisław Komorowski nie prowadził antykampanii wyborczej i wygrał choćby minimalnie z Andrzejem Dudą; gdyby Ryszard Petru nie założył Nowoczesnej, dokonując rozłamu w elektoracie PO; gdyby SLD nie zawiązało formalnej koalicji i przekroczywszy próg pięcioprocentowy, weszło do Sejmu; gdyby, gdyby, gdyby... to PiS nie miałby większości bezwzględnej i nie mógłby zmieniać ustroju ustawami zwykłymi, na co dzień naginając, a od święta łamiąc obowiązującą konstytucję, a wtedy wszystko toczyłoby się może nie tak gładko jak przedtem, ale bez wywrotki: byłoby tak, jak było.
Takie spojrzenie jest uprawnione, sam z takiej perspektywy bieg politycznych zdarzeń opisywałem, ale uprawnione jest też spojrzenie inne: prędzej czy później w jakichś, może gorszych dla suwerenistów, a lepszych dla konstytucjonalistów warunkach politycznych do wybuchu tego konfliktu dojść musiało. A dojść musiało dlatego, że Polska ma, i owszem, formalną liberalną konstytucję zatwierdzoną w referendum w 1997 r., ale nie ma konstytucji realnej, jest organizmem politycznym pozbawionym nomos. Pojęcie to starożytni Grecy, a zwłaszcza Platon odnosili nie do jakichś tam praw...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta