Kowalski niezgody
Konsul RP w Oslo walczył o to, by Norwegia przestrzegała zasad, które na Zachodzie uznajemy za prawa człowieka – pisze publicysta „Rzeczpospolitej".
Na odwołanie z Norwegii konsula Sławomira Kowalskiego strona polska odpowiedziała zgodnie z dyplomatycznym zwyczajem – retorsje dotknęły norweskiego konsula w Warszawie. Jeśli coś tu może zaskakiwać, to... zaskoczenie. Rzecz wydawałoby się oczywista w Polsce została uznana przez wielu za skandal.
Wszystko dlatego, że konsul Kowalski był chyba jeszcze bardziej nielubiany u nas w kraju niż w Norwegii. Już pierwsze wezwanie z norweskiego MSZ do odwołania konsula przez nasz rząd wielu polskich komentatorów uznało za jak najbardziej słuszne. Ba, padały komentarze, gdzie Kowalski nazywany był pisiorem, który nie umie się w Norwegii zachować, że „kozaczy jak Chuck Norris" czy że swoim działaniem ośmiesza Polskę i Polaków. Uznanie go za persona non grata jego krytycy przyjęli więc z entuzjazmem.
Co takiego robił Sławomir Kowalski, że ma w Polsce tylu krytyków? Walczył o prawa Polaków i polskich rodzin mieszkających w Norwegii. I można odnieść wrażenie, że samo to dla niektórych świadczy o jakimś „zacofaniu". No bo jak to, w oświeconej i nowoczesnej Norwegii polski konsul chciał walczyć o widzimisię pewnie jakichś Grażyn i Januszów z Polski B, którzy na pewno leją w domu swoje...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta