Powrót z klasztoru
Rafał Majka, kolarz grupy Bora-Hansgrohe, brązowy medalista olimpijski z Rio.
Już w sobotę zaczyna pan przygotowania do najważniejszego startu – Giro d'Italia. Przed panem debiut w jednodniowym wyścigu Strade Bianche, który dwukrotnie wygrywał Michał Kwiatkowski.
Właśnie wróciłem ze zgrupowania w Sierra Nevada. Przez półtora miesiąca siedziałem tam jak w klasztorze. Zmieniłem cykl przygotowań. Chciałem uniknąć dalekich podróży do Australii czy Argentyny. Mogłem tym razem zabrać ze sobą żonę i córkę. Wprawdzie praktycznie całe dnie spędzałem na rowerze, ale sama świadomość, że rodzina jest blisko, dawała mi komfort psychiczny. Zrobiłem sporo kilometrów, co pewnie widać po mojej opaleniźnie. W czwartek będziemy testować trasę Strade Bianche. Dopiero wtedy zobaczę, jak się po niej poruszać. Wiele zależy od pogody. Jeśli nie będzie padać, jest szansa na dobry wynik.
Kilka dni później pojedzie pan w Tirreno-Adriatico. Jakie ma pan wspomnienia z tego wyścigu?
Dobre. Przed rokiem zaliczyłem wprawdzie kraksę, ale na królewskim etapie...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta