Nie uczą się na błędach
Prezes PZPN Zbigniew Boniek Legię Warszawa uważa za sanatorium, do którego zagraniczni piłkarze przyjeżdżają, by się wykurować, a potem idą dalej.
Adam Nawałka stracił pracę w Lechu w niedzielę, a Ricardo Sa Pinto w Legii w poniedziałek. Pan też załamuje ręce, słysząc takie informacje?
Ubolewam, bo widzę wielki chaos i zbyt dużo nerwowych ruchów. Jednak jako prezes związku nie mam wpływu na politykę personalną klubów. One trenerów zatrudniają, uzgadniają warunki pracy, wysokość kontraktów, ostatecznie zwalniają. I tylko one określają moment, w którym to robią.
A w Lechu i Legii to był właściwy moment?
Nie wiem. Obydwie drużyny grały poniżej oczekiwań, więc z punktu widzenia właścicieli czy prezesów, którzy zawsze znajdują się pod presją, być może to był ostatni dzwonek. Ale ja nie jestem w stanie tego ocenić. Wiem tylko, że wynik drużyny nie zależy wyłącznie od pracy trenera. Także od umiejętności zawodników i ogólnej atmosfery.
Czyli, mówiąc wprost, w dużym stopniu od władz klubu.
Każdemu trenerowi można coś zarzucić. Adam Nawałka rozpoczął treningi z Lechem 16 stycznia, mimo że pierwszy mecz ligowy rozgrywał 8 lutego. Więc chyba zbyt późno wyszedł na boisko. Jesienią próbował młodych zawodników, a wiosną nie mógł się zdecydować na kogo postawić.
Może właśnie ktoś...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta