Dzieci i korsarze
W kraju, w którym od kilku lat panuje kompletny chaos, tylko ta jedna rzecz wydaje się stała i pewna – na kilka dni przed narodzinami i kilka tygodni po narodzinach nowego potomka rodziny królewskiej trzeba będzie odsunąć wszystkie mniej ważne rzeczy na bok.
Zapomnieć o Theresie May, Nigelu Farage'u, klinczu w parlamencie i ponuro zapowiadającej się przyszłości, i skupić uwagę na imieniu, wadze, ubrankach i grzechotkach nowego członka coraz dłuższej kolejki do brytyjskiego tronu. Zapominają Wyspy, zapomina świat. Na chwilę, ale to wystarczy. Nie Brytyjczykom, bo ci w końcu będą musieli mentalnie odejść od...
Archiwum to wszystkie treści publikowane w "Rzeczpospolitej" od 1993 roku.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum