Bezpartyjna Rzeczpospolita
Naszej demokracji brakuje skutecznej kontroli społecznej. Partie tego zadania nie wypełniają – polityk Bezpartyjnych Samorządowców prof. Edward Czapiewski polemizuje z Markiem Migalskim.
Od kilku lat się mówi, że scena polityczna w Polsce została zabetonowana. Trudno się z tym nie zgodzić, obserwując ewolucję naszego parlamentaryzmu. Dzisiejszy wyborca często przyjmuje narzucaną mu, nieco na siłę, narrację, że może oddać swój głos jedynie na Prawo i Sprawiedliwość lub na tzw. anty-PiS, czyli Koalicję Obywatelską. Poturbowana i poróżniona lewica czy schodzący już ze sceny ruch Pawła Kukiza nie wydają się być rozsądną alternatywą.
Czy jesteśmy skazani na głosowanie na partie polityczne? Może warto przyjrzeć się bliżej inicjatywom obywatelskim i bezpartyjnym?
Zwycięzca bierze całość
W ostatniej kadencji PiS wprowadziło zasadę, że zwycięstwo wyborcze daje najsilniejszej partii prawo do obsadzenia wszystkich ważniejszych komisji sejmowych. Przeprowadziło również najważniejsze ustawy, jeśli trzeba – nocą, co podnosiło temperaturę obrad i nie sprzyjało szukaniu racjonalnych rozwiązań. W efekcie trzeba było później poprawiać wiele ustaw lub je zmieniać całkowicie, także wskutek sprzeciwu organów UE.
Sejm stał się maszynką do głosowania, wnioski opozycji w dyskusji nad ustawami były odrzucane. Rząd przeprowadzał wszystko, jak chciał. To zupełnie nowy styl zarządzania państwem, sygnalizujący chęć dalszych zmian. A, jak wiadomo, apetyt rośnie w miarę jedzenia.
Polska partyjna za rządów PiS...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta