Dziwne zarzuty
Dwudziestolatek został pobity, pozostawiony na jezdni i przejechany samochodem. Napastnik odpowiedział jedynie za narażenie na utratę zdrowia, a kierująca autem za nieudzielenie pomocy.
Albert Radomski świętował swoje 20. urodziny na poznańskim Starym Rynku. Gdy wracał do domu, został pobity.
Napastnik uderzył go dwa razy w twarz, a gdy chłopak upadł na jezdnię, przejechał po nim samochód. Kierująca uciekła z miejsca wypadku.
Albert miał pękniętą czaszkę, uszkodzony mózg, obrażenia wewnętrzne. Nigdy nie wróci do zdrowia. Śledczy wielu okoliczności wypadku nie wzięli pod uwagę.