Wysoką inflację trzeba przeczekać
Podwyżka stóp procentowych nie stłumiłaby inflacji, ale mogłaby zaszkodzić gospodarce, która i tak wyraźnie traci impet – uważa większość ekonomistów. Grzegorz Siemionczyk
W styczniu inflacja w Polsce wyniosła 4,4 proc. rocznie, najwięcej od grudnia 2011 r. W ciągu zaledwie dwóch miesięcy podskoczyła o 1,8 pkt proc. Tak gwałtownie wzrost cen przyspieszył wcześniej tylko raz, w 2002 r. W rezultacie przebił nie tylko cel inflacyjny Narodowego Banku Polskiego (2,5 proc.), ale też wyraźnie przebił górną granicę pasma dopuszczalnych odchyleń od tego celu (3,5 proc.). To pierwszy taki przypadek od 2012 r. A w najbliższych miesiącach wzrost cen może jeszcze przyspieszyć.
Nic dziwnego, że bierność Rady Polityki Pieniężnej budzi wśród uczestników życia gospodarczego coraz większy niepokój. Na swoim ostatnim posiedzeniu, na początku lutego, gdy ekonomiści powszechnie mówili, że w styczniu inflacja przekroczyła 4 proc., RPP utrzymała główną stopę procentową na rekordowo niskim poziomie 1,5 proc., obowiązującym od marca 2015 r. Przewodniczący tego gremium prezes NBP Adam Glapiński powtórzył, że w jego ocenie stopa ta nie wzrośnie do końca jego kadencji, czyli do 2022 r. Dzień później w bardzo podobnych na pierwszy rzut oka okolicznościach podwyżkę swojej głównej stopy procentowej z 2 do 2,25 proc. ogłosił Narodowy Bank Czech. Janusz Jankowiak, główny ekonomista Polskiej Rady Biznesu, pogratulował Czechom „odpowiedzialnego, odważnego i niezależnego banku centralnego", którego zachowanie ocenił jako...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta