Nie być jak Stefan Niesiołowski
Gdyby PiS chciało obniżyć temperaturę sporu, powinno tworzyć rozwiązania, które choć części drugiej połowy wyborców dadzą poczucie bycia u siebie – pisze publicysta.
W raz z drugim zwycięstwem Andrzeja Dudy znaleźliśmy się w sytuacji bezprecedensowej w historii III RP: pierwszy raz przez tak długi czas (jeśli nie wydarzy się nic niespodziewanego – minimum osiem lat) jeden obóz polityczny, formalnie niebędący w Sejmie nawet koalicją, będzie niepodzielnie sprawować władzę w Polsce. Nawet Platforma Obywatelska – w dodatku w ramach koalicji z PSL – niepodzielnie rządziła jedynie pięć lat, a więc tyle, ile już minęło od przejęcia rządów przez partię Jarosława Kaczyńskiego.
Poszli na wojnę
Po stronie zwycięzców widzimy teraz przygnębiający, arogancki tryumfalizm, jako żywo przypominający zachowania członków i sprzymierzeńców obozu PO w 2011 r. Po stronie przeciwnej wylewa się frustracja, lekko tylko pokrywana słabymi okrzykami „w końcu wygramy!", przejawiająca się mnożącymi się składanymi przez celebrytów deklaracjami wyjazdu z Polski czy niekupowania produktów od polskich rolników („bo wieś wybrała nam Dudę!").
Są oczywiście i inne, dużo bardziej stonowane reakcje, a nawet gdzieniegdzie refleksja nad koniecznością zmieszczenia się jakoś w jednym kraju z „tymi drugimi". Lecz nie łudźmy się: nawet jeśli zrywanie znajomości i ostre podziały w rodzinach nie są standardem, to jest nim głęboka negatywna emocja skierowana wobec przeciwników, na której budują poparcie obie strony....
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta