Król Ryszard
Mistrzów szos mieliśmy wielu i zapewne jeszcze będziemy mieli, ale w pamięci starszych z nas na zawsze pozostanie przede wszystkim jeden – Ryszard Szurkowski. Największy z wielkich, jedyny w swoim rodzaju, ponadczasowy.
Dostał w darze niesamowitą wydolność organizmu. Gdy naukowcy z centrum medycyny sportowej przy ulicy Konopnickiej w Warszawie zerknęli na wyniki pierwszych testów mało znanego wówczas kolarza, nie wierzyli własnym oczom. Wydawało im się, że to pomyłka. Jeszcze raz przeanalizowali wszystkie pomiary. Wtedy dopiero nabrali pewności, że w polskim kolarstwie pojawił się fenomen.
To wszystko działo się wiosną 1969 roku, przed pierwszym startem Szurkowskiego w Wyścigu Pokoju. Nie był już młodzieniaszkiem, miał 23 lata. Rozpoczął wspinaczkę na szczyt z ogromnym opóźnieniem. Kolarstwo było zawsze jego pierwszym marzeniem, ale próbując je spełnić, przebył drogę okrężną i pełną wybojów.
Nie był błyskotliwym juniorem, o którego biły się kluby w całym kraju. Pochodził ze Świebodowa, niewielkiej wsi w województwie wrocławskim. Kilkadziesiąt zabudowań, kilkuset mieszkańców. Zapisał się do Ludowego Zespołu Sportowego w odległym o 7 km Miliczu, ale roweru dać mu nie chcieli. Podjął więc pracę listonosza i za dwie albo trzy pierwsze pensje kupił favorita, wspaniały wytwór czechosłowackiego przemysłu. Zanim rozwinął skrzydła, dostał powołanie do wojska.
Błąd w nazwisku
W jednostce był zespół piłki ręcznej, więc grał w szczypiorniaka. Wciąż jednak nie rezygnował z kolarstwa i nawet odniósł jakieś lokalne zwycięstwo,...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta